dalj, dalej..
Sobotnie popołudnie upłynęło nam na murowaniu... ścian, ścianek itp....
Najpierw długiiee planowanie i przymierzanie... Mierzylismy, ustawialismy, znów mierzyliśmy..och Adaś juz miał dość...


Później ja zajęłam się murowaniem ścianek łazienkowo - gospodarczych, a panowie wciągali bloczki na góre i murowali ścianki szczytowe w garażu...
W ramach przerwy odpoczywaliśmy w "biurze", które obecnie pełni funkcję jadalnio-salonu. Zjedliśmy też pierwszy obiad w naszym przyszłym domu - i jak to mój tata określił - rodzice od razu nam się wprosili hehe.
stara rogówka przeżywa drugą młodość ... a jaka funkcjonalna z niej skrytka...

Komentarze