styropian na podłogi part 1
Data dodania: 2014-06-19
Wczoraj pojechaliśmy z moim kochaniem przeanalizować "meble" do naszej łazienki, och obydwu łazienek... na dole wybralismy półokrągły prysznic bez brodzika (tzn tak zaplanowaliśmy, ale nie kupiliśmy) tradycyjną umywalkę i kibelek (tzn powinnam napisać miskę toaletową ale jakoś tak obco brzmi) zabudowany... na piętrze prysznic (oba 90, no choć na górze nawet 100 byłaby spoko), wanna z odpływem na środku 180x80 taaaaka mega wielka hehe, kibelek i bidet zabudowany...
Adaś: "to jak ty chcesz bidet to ja chce pisuar.... ;))))"
Uff na szczęście pisuaru nie bedzie hehe
Mój kochany zaakceptował także układ kuchni - tzn ja pokazałam a kochanie: "No, ok"...
Nasze drugie zakupy, które dotyczyły czegoś, co na stałe będzie widoczne w domu... (pierwsze okna) raczej stresujące, kupowanie pustaków czy styropianu spoko, i tak tynki i wylewki przykryją, ale toalety och, już nas widzę jak wybieramy płytki... moje kochanie juz stwierdziło, że samą mnie wysle na zakupy płytkowe hehe.
Pod wieczór Adaś wykuł dziurę w kuchni na odpływ do zlewu a ja nadal sprzątałam gruz i zamiatałam... Kochanie tez nie oparło sie pokusie i zaczęło układać styropian w spiżarce...
Nasze zachodzące słońce... z naszego balkonu w sypialni widać park nad jeziorem... wczoraj oglądałam fajerwerki ;)
Dzisiaj natomiast - w ramach odpoczynku świątecznego - połozylismy z moim kochaniem styropian pod wylewki w pokoju południowym i w połowie pokoju z balkonem (musimy wypiankować pod odkurzaczem jeszcze aby skończyć)... super to wygląda...
Piesio oczywiście pomagał... zjadać styropian...
Efekt końcowy...
drugi pokój...
Adaś: "to jak ty chcesz bidet to ja chce pisuar.... ;))))"
Uff na szczęście pisuaru nie bedzie hehe
Mój kochany zaakceptował także układ kuchni - tzn ja pokazałam a kochanie: "No, ok"...
Nasze drugie zakupy, które dotyczyły czegoś, co na stałe będzie widoczne w domu... (pierwsze okna) raczej stresujące, kupowanie pustaków czy styropianu spoko, i tak tynki i wylewki przykryją, ale toalety och, już nas widzę jak wybieramy płytki... moje kochanie juz stwierdziło, że samą mnie wysle na zakupy płytkowe hehe.
Pod wieczór Adaś wykuł dziurę w kuchni na odpływ do zlewu a ja nadal sprzątałam gruz i zamiatałam... Kochanie tez nie oparło sie pokusie i zaczęło układać styropian w spiżarce...
Nasze zachodzące słońce... z naszego balkonu w sypialni widać park nad jeziorem... wczoraj oglądałam fajerwerki ;)
Dzisiaj natomiast - w ramach odpoczynku świątecznego - połozylismy z moim kochaniem styropian pod wylewki w pokoju południowym i w połowie pokoju z balkonem (musimy wypiankować pod odkurzaczem jeszcze aby skończyć)... super to wygląda...
Piesio oczywiście pomagał... zjadać styropian...
Efekt końcowy...
drugi pokój...