kap kap
Dzisiaj pogoda deszczowo-ulewna. Kopara przyjechała tylko na chwile, bo nie da się pracowac w takim błocie jakie powstało na naszym placu. Zasypała garaz przy domu i wykopała dziurę pod kanał. wsypała też 3 łychy piachu do garazu.
skoro pada deszcz to postanowiłam zająć sie sprawami papierkowymi...
dzwonie do dostawcy prądu... tłumaczy mi jakie dokumenty trzeba, na koniec pytam czy wniosek składa sie w tym samym miejscu a on mi na to że nie - że w innym mieście hehe ;)))
pojechałm tez wywiedzieć się dokładnie co z wodą - a więc u nas jak na pustyni - wody nie ma i nie będzie;( przynamniej nie za szybko... trzeba nowa mapę do celów projektowych - i nie ma winnych popełnienia błędu - tzn wodociągi piszą, że chca mapę i dopiero jak składa sie dokumenty to informują ustnie, że na mapie (obejmującej ok 30m wokół domu) ma byc zaznaczony wodociąg. u nas na mapie jest zaznaczony punkt ze złączem/rozdzielnią ale poza obszarem obramowanym - tzn. kropka W jest - ale dla urzędnika jej nie ma - wiem, to nie wina tych pań tylko przepisów, żeby nie było...
nowa mapa nowa opłata, czekania jakies 1,5-3 miesięcy, potem trzeba zapłacic projektantowi za projekt przyłącza, procedura przyjęcia/przetworzenia wniosku i może kiedyś woda w końcu będzie...
szkoda tylko nerwów;(