mozolnie nam to idzie...
Najprzyjemniejsze dla oka prace już za nami, więc tempo nieco zwolniło. Pogoda także niesprzyjająca czasem.
Do wtorku zakończone deski wokół wieńca od wewnątrz. W środę wiązaliśmy zbrojenie, został nam tylko fragment z nadprożem, który zamierzam dzisiaj kończyć. Wyginanie drutu, muszę przyznać, okazało się jedną z moich ulubionych prac budowlanych ;)
Od środy panowie budowniczowie robią także szalunek do stropu nad parterem w naszym domku, przyznac muszę, że im także jakoś mozolniej to idzie niz zawsze... dwa dni pracy i tylko pół części mieszkalnej przykryte... ale rozumiem ich, tyle miesięcy pracowac od rana do wieczora, też się człowiek w końcu męczy......
zobaczymy jak im ... i nam dzisiaj pójdzie.
piesio lustruje piwnice