po długiej przerwie...
Budowa idzie do przodu małymi kroczkami... pracy mamy duzo - tej zawodowej - to i nabudowanie czasu nie starcza...
po kolei...
22 stycznia 2014
Moje kochanie dalej osadzało kabelki i puszki w garazu... najtrudniej było chyba wszystko przemyslec i zaplanować, tzn. żeby zrobić oświetlenie i gniazdka tam, gdzie potrzeba i żeby o niczym nie zapomnieć... a jeszcze tu, a jeszcze tam...
23 styczeń 2014
Kochanie osadziło wszystko, zatynkowało i połączyło tak, że prąd w garazu jest... a ja zaliczyłam pierwszy wypadek budowlany... chciałam pomalować warstwa podkładową garaz na biało i drabina (nonie inaczej - przecież to nie moja wina hehe) się sama złozyła... mały lot w dół i przejażdżka na urazówkę...
tuz przed rozłożeniem drabiny hehe ;)
tym oto sposobem zagwarantowałam sobie 10 dni wolnego w ferie... ani do pracy ani na budowę...
24 styczeń 2014
Kochanie sprząta...
(dodał mi się tu pomyłkowo kot od babci... nawet jak go usunę z wpisu to zostaje w galerii zdjęć... hmmm to chyba oznacza, że kota z internetu usunąć się juz nie da... a więc prosze państwa oto Kropeczka:)
(obrócic kota też nie umiem ;( )
25 stycznia 2014 do 13 lutego 2014
Adaś kupił i zainstalował system alarmowy... te wszystkie czujki itp., Kochanie moje ładnie wykuło pod kabelki z alarmu, zakleiło i zamalowało, tak że nie ma śladu... super ;)
Wczesniej Adaś zainstalował też lampy na ścianach itp.
... tata dokończył moja robotę i pomalował garaż dookoła na biało...