Kominy gotowe...
Panowie budowlańcy dokończyli dzisiaj kominy... Tata i Adaś kontynuowali walke ze skręcaniem więźby na garażu...
Tata przycina dechy na przewiązki... (widok z garderoby hehe).
Adaś wykosił wczoraj trawkę, co prawie widac w tle ;)
dostalismy już kilka wycen okien... nie jest najgorzej... szacowałam jakieś 5 tysiaków więcej...
zima nas goni... ale kominy są... okna będą (a dachu jakoś ani widu ani słychu, niech ja dorwę tych panów...) no to może sobie kozę babciną uruchomimy... i już będzie cieplej...
chyba nie dam rady w tym roku ziemi na placu wyrównac... pracy duzo a czasu mało - no i mróz już jest ;PPP (przynajmniej błota nie ma), ale co się odwlecze to nie uciecze... mróz blokuje nam także roboty ziemne trochę (a może własnie dzieki temu się da kopare na plac wpuścic - nie wiem)...
Jutro wybieramy z Adasiem okna, w czwartek zamawiamy...
Mój ukochany zadecydował dzisiaj także, że na garazu będzie miał blachodachówkę, której dużym zwolennikiem byłam ja - wychodzi taniej niz gonty, a trwalsza i ładniejsza i wgl super.